Anka
Chciałam serdecznie podziękować za piątkową modlitwę.
Mam ogromne poczucie, że to początek mojej drogi – to tak jakby Pan wskazał mi kierunek i zasiał w moim sercu chęć podążania. Jakoś od tego piątku mam wrażenie, że modlę się do Niego nieustannie, zwracam się w myślach i nawet czasami gadam do siebie i Pana. Nadal czuję momenty udręczenia, pychy, niepewności, poczucia bycia niegodną, ale mam do tego taki dystans, jakby Ktoś wbił klin pomiędzy mnie a te uczucia. Serce rośnie, chociaż boli.