MODLITWA UWOLNIENIA NAD DZIEĆMI
Neal Lozano
Do łódzkiego Domu Miłosierdzia dzwonią czasem zmartwieni rodzice, pytając o możliwość poprowadzenia modlitwy uwolnienia nad ich dzieckiem. Nie zdają sobie jednak sprawy z tego, że… sami mogą w ten sposób modlić się ze swoim dzieckiem. Poniżej zamieszczamy fragment najnowszej książki Neala Lozano Modlitwa uwolnienia, cz. 4, w której znajdziemy m.in. zachętę i wprowadzenie do takiej posługi wobec naszych dzieci.
Czy modlić o uwolnienie nad dziećmi?
Tak! Gdy wyrzekamy się współpracy z wrogiem i wkraczamy w wolność, jaką otrzymaliśmy w Chrystusie, zyskujemy dziedzictwo, które możemy przekazać następnym pokoleniom. Dlatego najlepiej jest zawsze zaczynać od modlitwy za rodziców. Kiedy oni zidentyfikują kłamstwa, w które uwierzyli, i złamią moc ich wpływu na swoje własne życie, zaczynają sobie także zdawać sprawę z wpływów i kłamstw, na jakie podatne są ich własne dzieci. A dzięki prostocie modelu „pięciu kluczy” zyskują narzędzia, którymi mogą posłużyć własnym dzieciom.
Ale zacznijmy od mamy i taty…
Gdy ktoś prosi mnie o modlitwę za dzieci, mam świadomość tego, że problem dziecka dotyczy całej rodziny. Dlatego zgadzam się pod warunkiem, że rodzice również zobowiążą się odbyć modlitwę. Jeśli ktoś prosi nas o modlitwę za dziecko, którego rodzice nie są otwarci na przyjęcie modlitwy za siebie samych, zalecam ostrożność przy korzystaniu z modelu „pięciu kluczy”.
Najlepiej byłoby pomodlić się najpierw za rodziców i nauczyć ich, jak modlić się za swoje dzieci. Jeżeli jedno z rodziców zostanie uwolnione od duchowego związania mającego także wpływ na dziecko, zyskuje wielki autorytet wobec nieprzyjaciela, który został nazwany i pokonany. Jeśli dziecko jest bardzo małe – dobrym rozwiązaniem może być modlitwa w czasie snu. Gdy rodzice nazywają duchy, od których zostali uwolnieni, i rozkazują im odejść, ich dziecko może także doświadczyć uwolnienia dzięki pojawieniu się w domu nowej duchowej atmosfery. Rodzice, którzy sami odzyskali wolność i uczą się dalej w niej postępować, mogą z łatwością posłużyć się modelem „pięciu kluczy”, aby pomóc dziecku w uporaniu się ze zwykłymi, codziennymi lękami – jeśli tylko jest ono gotowe do współpracy. Co jednak robić w przypadku, gdy dziecko cierpi na poważne zaburzenia? Rodzina i dziecko mogą w takim przypadku potrzebować wszechstronnej pomocy, której częścią może być właściwe zrozumienie i stosowanie modelu „pięciu kluczy”.
Jeżeli rodzice nie czują się na siłach, by pomóc swojemu dziecku, dobrym wyjściem będzie modlitwa nad dzieckiem prowadzona w ich obecności. Pozwoli nam to wiele dowiedzieć się na temat funkcjonowania całej rodziny. Nie zawsze jest to jednak możliwe, nie każde dziecko będzie bowiem czuło się bezpiecznie i chciało otwarcie mówić o swoich sprawach w obecności rodziców.
Modlitwa z dzieckiem, które ma już za sobą okres dojrzewania, to zupełnie inna historia. W miarę, jak dziecko dorasta, musi pozostawić za sobą etap dziecięcej wiary, uzależnionej od wiary rodziców, by podjąć własną decyzję pójścia za Jezusem i wybrania Go jako swojego Pana i Zbawiciela. Wybór Jezusa stanowi fundament niezbędny do utrzymania odzyskanej wolności. W okresie dojrzewania ma miejsce zaciekła walka o podejmowanie własnych decyzji, zatem wybór, jakim jest poddanie się Bogu i poszukiwanie wolności, musi być podjęty samodzielnie. Co więcej, decyzję tę trzeba powtarzać w miarę rozwoju i wzrostu w dojrzałości. Jeśli nastolatek jest gotów prosić o pomoc, model „pięciu kluczy” z pewnością okaże się niezwykle pomocny w przekazaniu mu podstawowych prawd Ewangelii i nauczeniu go, jak rozpoznawać kłamstwa nieprzyjaciela.
W każdym z tych przypadków zdecydowanie zalecam uprzednie zdobycie doświadczenia w korzystaniu z modelu „pięciu kluczy” przed podjęciem modlitwy za czyjeś dziecko, a także uzyskanie aprobaty ze strony osób, które nadzorują posługę modlitwy o uwolnienie.
Świadectwa rodziców
Pewna mama tak opisuje swoje doświadczenia posługi uwolnienia wobec swojej córki:
Modlitwa powinna trwać krótko – około pięciu minut. Modlę się, prosząc Ducha Świętego, aby pokazał mi, co się dzieje w sercu mojej córeczki, a potem zadaję proste, krótkie pytania: „Czy jesteś smutna? Czy chcesz się pozbyć tego smutku? Czy czujesz gniew? Na kogo? Dlaczego? Czy dobrze ci z tym gniewem?”. Oczywiście na ostatnie pytanie odpowiada: „Nie, mamo”, wtedy więc pytam: „Czy chcesz pozbyć się tego gniewu?”. Kiwa głową, że tak. Wtedy podsuwam jej słowa modlitwy: „Panie Jezu, przepraszam, że gniewałam się na…”. Potem modlitwa przebaczenia: „W imię Jezusa przebaczam …… (wymienia imię) to, że ……”. A następnie wyrzeczenie się – ducha smutku, gniewu i tak dalej. Potem mówię mojej córeczce, żeby zamknęła oczy i była przez chwilę cichutko – i naprawdę jest! Rozkazuję złym duchom, by odeszły, a potem pytam, jak się czuje. Jej odpowiedź zawsze jest wspaniała. Potem dziękujemy, a ja modlę się o błogosławieństwo dla niej. Cała modlitwa może być bardzo krótka, ale jest zawsze niezwykle skuteczna.
Ta mama wytłumaczyła swojej córeczce, że „wyrzekać się” znaczy tyle co „wyrzucić”, a kiedy wypowiada słowo nakazu, mówi: „Na mocy władzy danej mi jako mamie Izabeli i chrześcijance, rozkazuję wszystkim złym duchom, aby natychmiast odeszły w imię Jezusa”[1].
Inni rodzice opowiedzieli mi o jeszcze krótszej modlitwie:
Nasz pięcioletni synek śmiertelnie bał się burzy. Doszliśmy do tego, że kiedyś oglądał w telewizji program o niebezpiecznych burzach, w których zginęli ludzie. Pomogliśmy mu wyrzec się lęku, który zawładnął nim podczas oglądania tego programu i rozkazaliśmy mu, by odszedł. Od tego czasu nasz synek przestał się bać!
Ekwipunek na drogę życia dla naszych dzieci
Kiedy nasze dzieci widzą, że żyjemy w prawdzie – wyposażamy je na drogę życia z Chrystusem. Kiedy uczą się stawać w Jego autorytecie i sprzeciwiać nieprzyjacielowi i gdy modlimy się z nimi według modelu „pięciu kluczy”, pomagamy im zrozumieć, na czym polega moc, jaka nam została dana nad naszymi wrogami. Doświadczając duchowego uwolnienia w odpowiedzi na zwykłe słowo nakazu, zaczynamy rzeczywiście rozumieć, w jaki sposób działają na nas złe duchy. To samo dotyczy naszych dzieci. Wierząca rodzina nie musi ukrywać przed dziećmi istnienia rzeczywistości duchowej, one także powinny bowiem doświadczyć mocy Boga, aby ich wiara wyszła ze sfery umysłu czy intelektualnego uznania jakiejś rzeczywistości i przeniosła się do sfery prawdziwego poznania Boga.
[1] Słowa te wypowiadane są spokojnym głosem, pełnym autorytetu, bez śladu lęku czy niepokoju. W ten sam sposób jak rodzic, który oczekuje posłuszeństwa, mówi stanowczo i pewnie: „Synu, czas do łóżka”, może też powiedzieć: „Duchu gniewu, czas odejść”.