SPOTKANIE Z MIŁOŚCIĄ UWALNIA

SPOTKANIE Z MIŁOŚCIĄ UWALNIA                                                               Łódź

Katarzyna Zommer

Czym wyróżnia się modlitwa o uwolnienie wg modelu „pięciu kluczy”, proponowana przez amerykańskiego charyzmatyka Neala Lozano? Na pewno łagodnością i spokojem, z jakimi Bóg Ojciec przywraca wolność swoim dzieciom. Zazwyczaj uwolnienie kojarzy się nam z ostrą walką z mocami ciemności i manifestacjami złego ducha. Tu jest inaczej – Pan Bóg jakby brał za rękę osobę zniewoloną i wyprowadzał ją z ciemnego pokoju w strefę światła. Na tę „nieinwazyjną” metodę jest coraz większe zapotrzebowanie, stąd pomysł, by zimowa sesja halowa w Łodzi dotyczyła właśnie uwolnienia.

Jak każda sesja, tak i „Modlitwa uwolnienia” łączyła w sobie charakter formacyjny i modlitewny. Głównym mówcą był o. Remigiusz Recław SJ. Jego konferencje dotyczyły poszczególnych etapów modlitwy „pięciu kluczy”, a są nimi: żal za grzechy, wyznanie wiary w Jezusa jako jedynego Zbawiciela, przebaczenie, wyrzeczenie się mocy złych duchów, błogosławieństwo Ojca.

Odnosząc się do żalu za grzechy, o. Remi podkreślił, że jest to decyzja woli, a nie uczucia. Żal za grzechy to swoiste zamknięcie za sobą furtki i decyzja o tym, by do pewnych spraw już definitywnie nie powracać. Z kolei wyznanie wiary nie może być deklaracją opierającą się wyłącznie na okrągłych zdaniach i zgranych formułkach, lecz musi być wyznaniem płynącym z głębi serca – takim, jakiego Jezus jeszcze od nas nie usłyszał.

Mówiąc o przebaczeniu, o.Remigiusz podkreślał, że powinno ono być radykalne, musi dotyczyć wszystkich i wszystkiego. Człowiek powinien mieć świadomość, że przebacza ze względu na Jezusa – ponieważ On kiedyś przebaczył nam dosłownie wszystko. Przebaczenie może się dokonywać jedynie w kręgu miłości Boga, ponieważ zdając się wyłącznie na własne siły – człowiek nie jest w stanie tego zrobić. Oczywiście przebaczyć wszystkim wszystko nie jest łatwo, dlatego ojciec wspomniał o tak zwanej „modlitwie skargi”, gdzie zraniony własnym lub cudzym grzechem człowiek mówi Bogu o swoich uczuciach. Bóg doskonale zna nasze serca, policzył każda naszą łzę i pragnie, byśmy w zaufaniu przychodzili do Niego i wypowiadali Mu swój ból.

Kolejny etap w modlitwie „pięciu kluczy” to wyrzeczenie się mocy złych duchów. Podobnie jak w przypadku przebaczenia – musi ono być radykalne. Powinna temu towarzyszyć decyzja zerwania z grzechem i z kłamstwami złego. Człowiek nie ma już więcej pragnąć patrzeć w jego kierunku ani nawiązywać z nim dialogu. Nie można się również zajmować „głoszeniem” złego ducha.

Każdą konferencję kończyły mini-warsztaty, podczas których uczestnicy mogli na sobie przećwiczyć kolejne „klucze”. Szczególny wymiar miało wyrzeczenie, gdyż odbywało się w kontekście drogi krzyżowej.

A była ona wyjątkowa, ponieważ tym razem to nie Jezus dźwigał krzyż, lecz był z nim… niesiony. Dosłownie! Uczestnicy unosili Go ponad głowami i w pełnym czci skupieniu podawali Go jedni drugim. W ten sposób krzyż wędrował po całej hali, docierając do najdalszych jej zakątków. Jeden z uczestników, Robert z Tomaszowa, powiedział potem: Dopiero na drodze krzyżowej dotarło do mnie, że swoim dotychczasowym postępowaniem codziennie przybijałem Pana do krzyża. Dostałem tam taką dawkę miłosierdzia, że nie mogłem powstrzymać łez! Zacząłem poznawać siebie i zrozumiałem to, o czym mówił o. Remi w konferencji, że za bardzo jesteśmy zapatrzeni na ducha złego. Faktycznie, w moim życiu więcej było rozmyślania na temat zła niż na temat Pana Boga. Tutaj to zauważyłem i to jest wielka łaska, bym mógł to zmienić i uwolnić się od tego.

Ostatnim, a zarazem najważniejszym akordem modlitwy o uwolnienie jest błogosławieństwo Ojca. Ojciec Remigiusz podkreślał, że to punkt kulminacyjny – miejsce, do którego zmierza modlitwa o uwolnienie. Wtedy Bóg bezpośrednio przemawia głęboko do serca człowieka i padają słowa, na które omadlany czekał czasem całymi latami. To Boże przesłanie nadaje mu teraz nową tożsamość, przywraca godność dziecka Bożego i staje się fundamentem, na którym można dalej budować: na prawdzie, a nie na kłamstwie, jakie podsuwał zły. Błogosławieństwo to spotkanie z miłością Ojca, który wzrusza się, przytula i zapewnia o swej obecności. To zarazem najtrudniejszy moment modlitwy – zwłaszcza dla prowadzącego (on sam powinien żyć w przekonaniu, że jest dzieckiem Boga, a także posiadać charyzmat słuchania z Ducha, by usłyszeć przesłanie, jakie Bóg kieruje do drugiego człowieka). Po tej konferencji byliśmy zaproszeni do tego, by w parach udzielać sobie nawzajem takiego błogosławieństwa.

Na zakończenie sesji odbyły się warsztaty z modlitwy uwolnienia. Jest wiele wspólnot pragnących podjąć posługę tą modlitwą – i z myślą o nich ten eksperyment został przeprowadzony. Pokazanie innym, jak wygląda modlitwa w praktyce, nie jest takie proste – zwłaszcza, jeśli tych osób jest kilkaset. Lecz prowadzący warsztaty poradzili sobie sprawnie z tym problemem. Wszyscy uczestnicy zostali podzieleni na ok. 40 grup. W każdej z nich był prowadzący, osoba omadlana i kilkunastu obserwatorów (omadlani wcześniej wyrażali zgodę na ich obecność). Modlitwa odbyła się w dwóch turach, każda z nich trwała ok. godziny. Pomimo dość specyficznych warunków, mamy przekonanie, że dokonało się tam wiele uwolnień. A wszystkim nam towarzyszyły radość i pokój – owoce działania Ducha Świętego.